Forum - RPG - Strona Główna
  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie   Rejestracja   Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Zaloguj 

Odmieniec

To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Forum - RPG - Strona Główna -> Bajarze
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
Lilith




Dołączył: 14 Cze 2007
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: z prowincji ;)

PostWysłany: Pią 14:00, 15 Cze 2007 Temat postu: Odmieniec

No to proszę bardzo. Raz kozie śmierć. Możecie mnie zjechać od góry do dołu. Laughing Jeśli znajdziecie choć trochę przyjemności w czytaniu tego, co mam zamiar zaprezentować, ucieszy mnie to niezmiernie. Postaram się niedługo wkręcić do którejś sesji, o ile nie macie nic przeciwko. Wink
A więc słuchajcie:


Już kiedy przyszedł na świat, stara kobieta z osady, która pomagała przy porodach zapowiedziała, że nie będzie zwykłym dzieckiem. Kiedy matka zgodnie ze zwyczajem poprosiła ją o przepowiednię, nie odpowiedziała nic ponad to. Nie wzięła nawet przygotowanego dla niej daru. Matka wiele nocy przepłakała schylona nad jego kołyską. Miała powody by nie spodziewać się niczego dobrego, wiedziała bowiem kto jest jego ojcem. Nie zamierzała jednak wyjawiać tego komukolwiek. Wiedziała też, że nie zdoła tego dłużej ukrywać. Pewnego wiosennego wieczora spakowała kilka niezbędnych rzeczy. Rankiem zawinęła dziecko w ciepłe królicze skórki i zniknęła w puszczy. Nikt z wioski już nigdy nie usłyszał o nich żadnych wieści.
W Krainie Puszcz, gdzie się wychował ludzie nie darzą sympatią takich jak on. Nigdy nie otrzymałby tu statusu wyższego niż pies podwórzowy. Groźny pies. Nigdy. Czasami wydawało mu się, że śni, że jego całe życie to tylko straszny koszmar, z którego wreszcie kiedyś musi sie obudzić. Zastanawiał sie czy można stracić rozum z powodu snów. Jeśli tak, on był na najlepszej ku temu drodze. Nie miał wątpliwości, że jest jednym z tych opętanych, o których wieczorami opowiada sie przy ogniskach. Szaleńczo pragnął przypomnieć sobie fragmenty marzeń sennych nawiedzających go nocami i umykających z pamięci tuż po otwarciu powiek. Pragnienie upodobnienia sie do reszty, normalnych ludzi było tak silne, że aż sprawiało mu prawie fizyczny ból. Czuł się więźniem. Nie wiedział tylko czego lub kogo. Chciał żyć jak inni ale bez względu na swoje dziecinne marzenia, z czasem zrozumiał, że że nie mogły one dotyczyć kogoś takiego jak on – pół człowieka, pół....kogo? Teraz po latach miał przynajmniej odwagę przyjąć siebie takim, jakim jest i pogodzić się z tym, że nie jest w mocy tego zmienić. Wystarczy, że spojrzy na swoje odkryte stopy i dłonie, i zamiast zwykłych, ludzkich paznokci zobaczy na ich końcach.... .
Pamiętał doskonale swoją pierwszą samotną zimę. Rok wcześniej zaraza zabrała Manhiego, smolarza, który przygarnął do swojej chaty młodą kobietę z maleńkim, dziwnym dzieckiem. Nie pytał o nic i traktował go dobrze, choć czasem Birbiemu wydawało się, że widzi w jego oczach zabobonny lęk. W jego obecności nie musiał bać się ani wyrostków rzucających za nim kamieniami, ani plujących na odczynienie uroku i przeklinających go kobiet, ani mężczyzn chwytających za cepy i kije. Skutecznie powstrzymywał ich wszystkich wielki miecz przewieszony przez barczyste plecy Manhiego i jego reputacja byłego najemnika. Ojczym był zawsze po jego stronie, ale nie pozwalał mu chować się za swoimi plecami. Zabierał go zawsze z sobą, kiedy ruszał wozem zaprzeżonym w woły do okolicznych wiosek z beczkami smoły na sprzedaż. Po jego śmierci ludzie odwrócili się od nich na dobre. W pobliżu chaty zaczęły kręcić się podejrzane indywidua. Którejś nocy spłonęła ich chata, a on z matką musieli uciekać ratując życie. Potem rozpoczęło się polowanie. Matka nie dożyła kolejnej wiosny.
Świat ludzi powitał go i przeklął jako Birbiego Bet-Hotir, Odmieńca. Kim był, gdy wyszedł z Krainy Puszcz? Nie wiedział. Nie zdążył się dowiedzieć. Może nigdy się nie dowie i tak będzie najlepiej. A jednak dręczyła go ciągła samotność, ostra niczym zimny dotyk sztyletu....



Polowanie na jego nieszczęście zakończone zostało sukcesem lorda Derrenmora. Birbi zawsze miał talent do wplątywania sie w kłopoty. Istniała realna możliwość, że tym razem te.... "kłopoty", jednak go zabiją.
Lord Derrenmor był mocno zeźlony. Stracił w tym polowaniu połowę sfory i kilku dobrych łowców. Chciał więc wynagrodzić sobie straty materialne i moralne w sposób satysfakcjonyjący jego zszargane nerwy i honor. Najemnicy Derrenmora nieomieszkali sprawić Birbiemu przedtem tęgiego prania. Szkoda, że udało się im założyć czar obezwładniający. Nie sprzedałby swojej skóry tak tanio.
- Gotowy na śmierć? - zjadliwie zapytał Panicz Derren podchodząc do unieruchomionego więźnia.
- Od urodzenia - wycharczał z trudem Birbi, próbując rozciągnąć rozbite usta w krzywy uśmiech i splunął na jego wyglasowane do połysku buty.
Wyżej nie dał rady i strasznie tego żałował. Wielka łapa trzymająca go za włosy i ostrze noża na gardle znacznie ograniczały jego i tak już niewielkie możliwości.
- Jutro, mój miły. Jutro! - wychrypiał wściekle Derren, wycierając opluty but w klęczącego przed nim Birbiego. -Dzisiejszą noc spędzisz u mnie - zaśmiał się dziko.
To co zostało z Birbiego po nocnej sesji w lochach Lorda Derren, rankiem z pomocą kilku strażników przykuto do płaskiej skały przypominającej nieco ołtarz jakiegoś krwawego boga. Wokół walało się całe mnóstwo kości zwierząt, ludzi, a i chyba nawet kilku nieludzi. Wszystkie ogryzione do czysta. Strażnicy uwijali się w tempie błyskawicznym, rozglądając się nerwowo na boki. Birbi wcale im się nie dziwił. Piaszczury nie należą do stworzeń miłych w obyciu. Są za to straszliwie towarzyskie i rzadko spotyka się pojedyncze osobniki. Z reguły są wielkości małego, wyliniałego kota z długim chwytnym ogonem, ostrymi pazurami i długim, oślinionym pyskiem pełnym wyjątkowo nieprzyjemnych zębów. Dziko występują na podmiejskich śmietniskach doskonale radząc sobie z usuwaniem wszelkich organicznych resztek, od obierków do.....niewygodnych nieboszczyków, którzy nie powinni zostać odnalezieni.
- Dzięki stary- wymamrotał do pochylającego się nad nim draba. Porcja okowity, którą go litościwie uraczył przed wyruszeniem do legowiska stworów zaczęła już działać. Pozostała mu nadzieja, że nie będzie aż tak źle jak spodziewała się większość zainteresowanych jego "zejściem", włączając w to samego Derrena.
- Nie ma sprawy- mrugnął do niego strażnik i truchtem pobiegł za wycofującą się już resztą kumpli.
Rzucenie na pożarcie piaszczurom było mało zachwycającym pomysłem, no ale cóż kiedyś coś musiało go zabić, zamajaczyło mu w otumanionym alkoholem umyśle.

CDN....


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Lilith dnia Pią 14:56, 15 Cze 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Scarab
Administrator



Dołączył: 24 Maj 2007
Posty: 148
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pią 14:54, 15 Cze 2007 Temat postu:

Nawet dobre, tylko denerwują nieco te kropki (....) wśród wyrazów. Nie wiem czy to było robione specjalnie, ale trochę to psuje czytanie.

Tak poza tym mi się podoba Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rex72




Dołączył: 05 Cze 2007
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pią 18:51, 15 Cze 2007 Temat postu:

fajne, ale trochę irytuje taki kawałek
Cytat:
Wystarczy, że spojrzy na swoje odkryte stopy i dłonie, i zamiast zwykłych, ludzkich paznokci zobaczy na ich końcach.... .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lilith




Dołączył: 14 Cze 2007
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: z prowincji ;)

PostWysłany: Pią 22:32, 15 Cze 2007 Temat postu:

Lubię irytować, wkurzać, grać na nerwach, itd, itp. Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lilith




Dołączył: 14 Cze 2007
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: z prowincji ;)

PostWysłany: Sob 0:02, 16 Cze 2007 Temat postu:

Dokładka Twisted Evil

Birbi oddychał głęboko i miarowo, próbując opanować panikę, która mimo otumaniającego działania miejscowego bimbru, wywoływała właśnie spazmy dreszczy pełzających po całym jego ciele. Jeden z owych osławionych stworów przykicał właśnie w dziwny, w innych okolicznościach może nawet śmieszny sposób i przyglądał mu się uważnie kaprawymi ślepiami.
- Poszedł won! - histerycznie wrzasnął na niego Birbi, zdając sobie natychmiast sprawę z bezcelowości podobnych poczynań.
- Łłłiiiigggrrrrhhhh! - ni to zakwiczała, ni to zawarczała pokraczna figurka i w podskokach zaczęła okrążać leżącego obwąchując go to tu, to tam.
- Zastanawiasz się gdzie zacząć? - wyrzęził Bet-Hotir wodząc za nią zamroczonym lekko wzrokiem.
Wokół zaczęły rozlegać się kwiki, chrząkanie, chrobot drobnych łapek na żwirze i klekot gnatów. Czoło Birbiego zrosił zimny pot. Zwierzątko podskakujące wokół niego najeżyło się, wyszczerzyło i szczeknęło na zbierający się tłumek wyleniałych pobratymców. Piaszczury posłusznie wycofały się lekko.
- Toś ty lepszy z domu. Szef, co?- próbował dyskutować Birbi i wzdrygnął się gdy nagle małe okrągłe ślepia wpatrzyły się w niego z przenikliwością godną inteligentniejszej istoty.
Piaszczur zdecydował się wreszcie. Podszedłszy do jego lewej ręki i bezceremonialnie ugryzł go w palec. Birbi zawył i rozpaczliwie szarpnął łańcuchem zaciskając dłoń w pięść. Niewiele to dało, ponieważ stwór, który odskoczył w pierwszej chwili, spokojnie wrócił do rozpoczętego dzieła. Birbi wrzeszcząc, w przerażeniu obserwował, jak mały gnojek pracowicie odgryza mu kciuk.

Derren wygodnie rozparty w oknie wychodzącym na śmietnisko za murami z lubością wsłuchał się w dziki wrzask jaki go właśnie doszedł. Miło z ich strony, że nie kazały mu zbyt długo czekać. Smród walący przez okno był nieznośny mimo rozpylanych wokół galonów pachnideł. W dodatku całą zabawę psuły mu wybujałe wiosenne przyrosty w szpalerze drzew rosnących wzdłuż murów i w irytujący sposób ograniczające mu pole widzenia na plac egzekucyjny.
- Jeśli wkrótce te drzewa nie zostaną przycięte, mój drogi - oświadczył tonem nie znoszącym sprzeciwu do schylonego w pokłonie ogrodnika - jutro nie będę miał cię nawet w co kopnąć. Rozumiemy się?
- Tak jest, jaśniepanie!
- Możesz wyjść i jazda do roboty.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rex72




Dołączył: 05 Cze 2007
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Sob 21:21, 16 Cze 2007 Temat postu:

teraz lepiej. i to dużo ]:>

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lilith




Dołączył: 14 Cze 2007
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: z prowincji ;)

PostWysłany: Nie 1:19, 17 Cze 2007 Temat postu:

Widocznie wrzaski Birbiego zadziałały na apetyt reszcie towarzystwa, bo stado zaczęło tłoczyć się i ślinić, obserwując poczynania swojego kompana, jednak żaden z nich nie śmiał przekroczyć linii wokół leżącej ofiary, jak gdyby dzieliła ich od niego niewidzialna ściana. Birbi wył usiłując pozbyć się swojego dręczyciela i wtedy poczuł coś znacznie gorszego. Coś zaczęło wgryzać się także w jego umysł. Nagły atak konwulsji odebrał mu oddech i możliwość wydobycia z gardła czegokolwiek poza zduszonym jękiem.
- Chcieć żyć?- zawarczał "odgryziony" kawałek jego własnej jaźni.
Potrząsnął energicznie głową na potwierdzenie.
- Nie szarpać! Wyć, krzyczeć, nie szarpać. Grum szybko skończyć - poczuł treść przekazu wewnątrz czaszki.
Rzeczywiście, palec włącznie z fragmentem dłoni aż do nadgarstka wkrótce został oddzielony.
- Zabrać łapę z żelaza- warknęło
Charcząc i łapczywie zaczerpując oddech zmusił się do przeciśnięcia poranionej dłoni przez obręcz kajdan. Ponownie zawył i o mało nie stracił kontroli nad umysłem i ciałem. Trzęsącymi się, zakrwawionymi, czterema pozostałymi palcami zaczął nieporadnie gmerać wokół drugiej dłoni, usiłując wyjąć zawleczkę zamka.
- Odgryźć drugi?- zapytało w mózgu.
Birbi ze zgrozą spojrzał na przestępującego z nogi na nogę stwora przesuwającego się wymownie ku jego prawej ręce.
- A bodajże cię, szczurzy pomiocie! Jeśli jeszcze raz mnie tkniesz wyślę cię do twojego piaszczurzego nieba szybciej niż zdążysz mrugnąć! - Zaryczał.
- Łłłiiiiigggrrrrhhhh! - zaszczekał stwór i stado przesunęło się parę kroków bliżej środka okręgu.
- Daj spokój! - Wrzasnął i szarpnął wystającą zawleczkę. Obręcz na drugim nadgarstku puściła i Bet-Hotir usiadł starając się uwolnić nogi. Poszło o wiele sprawniej.
- Wstać i iść. Wolno. Pod mur - warknęło mu w głowie.
Krok po kroku przesuwał się do przodu a stado kłębiących sie ciał rozstępowało się przed nim.
- Teraz biegać! - Wrzasnęło mu w mózgu.
Mimo obitego ciała, gnał jak opętany, tak długo i daleko jak pozwoliły mu na to siły.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rex72




Dołączył: 05 Cze 2007
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Nie 20:08, 17 Cze 2007 Temat postu:

wywaliste

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lilith




Dołączył: 14 Cze 2007
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: z prowincji ;)

PostWysłany: Nie 20:23, 17 Cze 2007 Temat postu:

dziękować Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lilith




Dołączył: 14 Cze 2007
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: z prowincji ;)

PostWysłany: Pon 21:41, 18 Cze 2007 Temat postu:

Przed dwunastoma godzinami, które wydawały mu się odległe o dwanaście lat, miał doskonałą koordynację ruchów i w pełni sprawne ciało, gotowe precyzyjnie wykonać każdy rozkaz płynący z mózgu, ale teraz mięśnie drżały i zawodziły go. Nie pamiętał jak długo biegł, zanim potknąwszy się o własne plączące sie nogi, runął na kolana. Zaciskając dłoń na lewym nadgarstku i sapiąc niemiłosiernie przezwyciężył jednak cierpienie, wstał i powlókł się przed siebie powodowany wewnętrznym przymusem, jakiego nie spodziewał się już w sobie znaleźć. Potrafił myśleć już tylko o punkcie orientacyjnym przed sobą, a gdy go mijał, przeznaczał każdą odrobinę energii na przejście następnego. I wtedy nagle, kiedy pokonywał właśnie połowę niewysokiego wzniesienia, wyczerpał się system, który dotychczas sprawował kontrolę nad jego ciałem. Jak łachman upadł na ziemię, zaledwie kilka stóp od szczytu. Jego ciało było nieżywe. Nie czuł bólu, na nic nie reagował i zdawało się, że umarły w nim wszystkie uczucia. Wciąż jednak widział, mimo że rozciągająca się przed oczami panorama była ograniczona do kilku cali ziemi porośniętej trawą.
Kiedy po bliżej nieokreślonym czasie ocknął się z oszołomienia, w miejscu gdzie jeszcze przed chwilą rosła tylko dzika trawa, stały buty. Dwa znoszone skórzane buciory. A kiedy para niewidzialnych rąk odwróciła go na plecy, na tle pustego nieba ujrzał twarz, młodą twarz o ostrych rysach i z niebieskimi jak morze oczyma.
- Grum, chyba mamy wreszcie to czego szukaliśmy - usłyszał i zapadł w ciemność.
-Pozostało mało czasu na przygotowanie go- mruczał gdzieś w oddali głos, podczas gdy ciało Birbiego spoczęło przewieszone w siodle rosłego veniriańskiego rumaka.
-W drogę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lilith




Dołączył: 14 Cze 2007
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: z prowincji ;)

PostWysłany: Czw 23:33, 21 Cze 2007 Temat postu:

Stracił poczucie czasu. Jego odcinki przerywane krótkimi okresami przytomności, raczej utrudniły mu, niż pozwoliły zorientować się, gdzie, kim, i kiedy jest. Dość, że gdy się wreszcie w pełni obudził, na jego ciele widoczne były jedynie blizny po niedawnych przejściach na dworze Lorda Derrenmor.
- Jeśli mi obiecasz zachować spokój i być posłuszny uwolnię cię - obiecał któregoś dnia właściciel błękitnych oczu i skórzanych buciorów uśmiechając się. - I nie próbuj żadnych sztuczek. Mam cię pod kontrolą.
- Co ty kombinujesz? Chcesz mnie dać w prezencie jakiemuś Królewiątku? Jakim prawem zrobiłeś sobie ze mnie niewolnika?- wściekał się Birbi.
Niebieskooki nonszalancko oparty o okienny parapet, wpatrywał sie w niego z nieukrywanym rozbawieniem, doprowadzając tym Birbiego do szału.
- Takim prawem, że żyjesz tylko i wyłącznie dzięki mnie i ze względu na powód, dla którego cię tu sprowadziłem- odparł spokojnie.
- Taaak! A może wolałbym być zeżarty przez tamte małe skunksy?! - wściekał się dalej Bet-Hotir wymachując rękami przed nosem niczym nie dającego sie poruszyć mężczyzny.
- Łłłiiiiigggghhhhrrrr!? - wydało z siebie kwiknięcie małe stworzenie, wychylając się nagle spod stojącego opodal łoża z baldachimem. - Ja chętnie zjeść - zaszczebiotało w mózgu Birbiego wywołując w nim dreszcz obrzydzenia.
- Odczep się ode mnie mała gnido! - wysapał wściekły, otrzepując się i krzywiąc jakby zgarniał z siebie coś wyjątkowo śmierdzącego.
- Daj mi chociaż jakąś broń! Czy ja wiem co ten koronowany kurdupel ma w głowie!? A jak zechce się do mnie dobierać? Będziesz mnie miał na sumieniu! - zwrócił się znów do niebieskookiego.
- Zapomnij! Będziesz sobie musiał poradzić inaczej! - zachichotał tenże, waląc w rozbawieniu pięścią o parapet.
- A żebyś skisł, ty, ty......
- Uspokój się, usiądź i słuchaj.......
- Spójrz -mężczyzna podszedł do stojącej na stole szkatuły otworzył ją i podsunął mu pod nos sygnet i zwój. - Poznajesz?
Wzrok Birbiego spoczął z zaskoczeniem najpierw na podsuniętych mu przedmiotach, potem wolno przeniósł się na twarz tamtego. Oblicze Bet-Hotira stężało w wyrazie trudnej do określenia mieszanki przerażenia, nienawiści i wściekłości.
- Znak Derrenmora - wydusił z siebie i postąpił krok przed siebie wyciągając ręce ku gardłu niebieskookiego. - Ty sprzedajny zdrajco, ty.....
Więcej nie zdołał. Mężczyzna wykonał znak, który już wcześniej wielekroć razy przećwiczyli i którego skutki doskonale znał. Tatuaż na piersi Birbiego rozjarzył się błękitnym światłem, a przemożna siła rzuciła go na ścianę przy kominku i przyszpiliła do niej.
- Zanim zaczniesz coś robić, mój drogi, zastanów się dwa razy - westchnął czarownik ujmując w palce podbródek unieruchomionego Birbiego i zaglądając mu w oczy.
- Co chcesz ze mną zrobić? - z rezygnacją w głosie zapytał więzień -Dla ciebie też jestem tylko zwierzęciem na sprzedaż? - odwrócił wzrok aby nie patrzeć w utkwione w nim niebieskie oczy.
- Nie - usłyszał zaskoczony.- Wysłuchasz mnie spokojnie?
- A mam jakiś wybór?
- Zawsze jest jakiś wybór -uśmiechnął się jadowicie jasnowłosy- Jak ci się wydaje, co to jest? - wyciągnął przed siebie zwój pergaminu
- Akt własności na moją osobę? - odciął złośliwie Birbi.
- Prawie, prawie, mój drogi. To glejt podpisany i opieczętowany ręką Derrena stwierdzający, że jestem posłem jadącym do Zamku Króla Krasnoludów z osobiście wybranym przez niego podarunkiem.
- Iiii...? Po co było to całe przedstawienie z piaszczurami?
- To nie było przedstawienie, przedstawienie dopiero się zacznie. Darren nie ma pojęcia co przysłał Krasnoludowi - twarz niebieskookiego wykrzywił złośliwy uśmiech.
- Nie rozumiem.
- Myśl!
- Próbuję!
- Gdzie się niby właśnie znajdujemy?
- W Zamku.
- Bogoooowie, co za tuman! -westchnął czarownik.
- Nie musisz mnie obrażać, nie mam pojęcia o co ci chodzi! - oburzył sie Birbi.
- Jesteśmy na uroczystości na cześć króla, wielonarodowego królestwa! Aż kłębi się tu od najróżniejszych ras. ELFÓW i ORKÓW, KRASNOLUDÓW, PÓŁLUDZI, NIELUDZI i całej masy innych STWORÓW! Widziałeś ich kiedyś więcej niż tu? Jak myślisz czy oni wszyscy wiedzą jak Panicz Darren traktuje w swoim kraju podobne im istoty? Nie słyszałem też, żeby Król był zwolennikiem niewolnictwa. Ten prezent nie spodoba się ani jemu, ani wielu jego gościom - uśmiechnął się niebieskooki.
- Więc, że tak powiem, wrabiamy naszego Lorda?
- Wrabiamy? Ależ to cała ukrywana skrzętnie prawda o naszym "Dobrym Panu". Wchodzisz w ten układ? Musimy się spieszyć.
Birbi wolno skinął głową.


cdn....Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Forum - RPG - Strona Główna -> Bajarze Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by JR9 for stylerbb.net
Regulamin