Rozdział pierwszy: Nessa

PaZiU

Wracam do jedzenia, do południa jeszcze troche zostało więc niema co się śpieszyć.
Zwracam się do karczmarza:
-No to może jeszcze jedno piwo, zdaje sie że to bedzie długi dzień.

Maskal

-Po ostatnim zadanku zarobiłem trochę pieniedzy więc chętnie zjem w drożej karczmie.

Zamiawiam coś do jedzenia.

Mariusz

[Antoniusz]
W pobliżu nie ma żadnej ławki. Czekasz na nadejście południa.

[Rothaarig]
Karczmarz odpowiada Ci:

Masz rację, Rothaarigu, skąpstwo... Jednak Król nigdy nie był zbyt szczodry.

Alexei zjadł koło Ciebie resztę pieczeni. Po chwili zauważasz, że zaczyna prosić o wyjście na dwór- stoi pod drzwiami i piszczy.

[Tilien]
Karczmarz słucha Cię z uwagą. Po chwili przychodzi kucharz- młody chłopak- niosąc miskę owsianki, po czym wraca się do kuchni i szybko przybiega z miską czerwonych jabłek oraz pachnącym bochenkiem chleba. Mężczyzna z którym rozmawiasz sam zaczyna kroić Ci dużą pajdę.

Wiedzie się jak wiedzie, no... -mężczyzna wzrusza ramionami- Czasem lepiej, czasem gorzej.. Z rana jest zwykle mniej klientów. Ogólnie- nie narzekam. -karczmarz uśmiecha się do Ciebie- A praca? Na pewno znajdzie się jakaś przyzwoita, trzeba tylko poszukać. Mógłbym pomóc jeśli by pani... - przerywa w tym momencie, gdyż nagle zza drzwi karczmy zaczyna dobiegać głośny głos młodego mężczyzny.
To na pewno herold z listem od króla w sprawie tych cmentarzy, na pewno!

Facet wychodzi zza lady i otwiera drzwi. Do Twoich uszu zaczyna dochodzić głos młodego chłopaka:

...Król Herwig obwieszcza! W związku z ostatnimi wydarzeniami na miejskim cmentarzu, o zgłoszenie proszeni są ochotnicy, którzy zechcą wybrać się tam, i zaprowadzić spokój! Za wykonanie zadania oferowana jest wysoka nagroda, w wysokości stu sztuk złota! Chętni niech stawią się przed północną bramą miasta w południe, tam otrzymają więcej szczegółów.

[Altair]
Mag jest zaskoczony twoją profesją.
Do widzenia! -mówi na pożegnanie.

Wychodzisz z karczmy i kierujesz się w stronę rynku. Gdy dochodzisz na miejsce zauważasz mnóstwo rozstawionych straganów, kupców, przekupki oraz kupujących. Stwierdzasz, że do południa zostało jeszcze trochę czasu. Co robisz?

[Sendiom]
Karczmarz nalewa Ci piwo.

Należą się 2 sztuki złota.

Widzisz, jak pies Rudego stoi pod drzwiami i prosi o spacer.

[Doregaj]
Karczmarz to bogato ubrany starszy pan.

Czego pan sobie życzy? - pyta.

Rex72

idę do straganu z bronią jeśli taki jest, a jeśli nie, to udaję się na środek i zaczynam się rozglądać. proszę MG o streszczenie tego, co widzę.

PaZiU

Płace 2 sztuki złota za piwo i spokojnie delektuje się smakiem złocistego trunku.

Proximo

[oglądam się czy ktoś nie przyszedł, szukam także kupca który mógłby mi coś sprzedać lub wymienić się ze mną. W międzyczasie chowam bukłak.]
*ciekawe ile jeszcze*

Lilith

Wstaję z ławy i też podchodze do drzwi. Teraz lepiej słychać.
- Zo to za historia z tymi cmentarzami? - zaciekawiona pytam karczmarza.
Czekam co odpowie, a potem zwracam się do niego z prośbą o wymianę dwóch złotych monet na równowartość w miedzi. Myślę, że tyle powinien mieć przy sobie. Proszę o rachunek i o to aby miał mnie na uwadze jeśli dowie się o jakiejś pracy. Za jakiś czas przyjdę się dopytać.

Scarab

Dobra, dzięki za posiłek, pójdę sprawdzić co dokładnie chce siła wyższa.. - Mówię, po czym kieruje się do wyjścia. Na zewnątrz rozglądam się.

Maskal

-hym... Podaj mi panie najlepszą pieczeń jaką posiadasz i dzban piwa.

Kładę należną zapłatę karczmarzowi i zasiadam by zjeść. Gdy jestem już syty utaję się w miejsce w którym miałem spotkać się w południe z przybyszami.

Mariusz

[Altair]
Straganów z bronią jest kilka. Podchodzisz do pierwszego. Wita Cię mężczyzna w wieku około czterdziestu lat, z krótko przystyrzżonymi włosami, ubrany w zwykły skórzany kubrak.

Witam! -zaczyna- Czym mogę służyć? Jakiej broni pan szuka?

[Sendiom]
Spokojnie pijesz piwo w oczekiwaniu na popołudnie.

[Antoniusz]
Na miejsce nie przyszedł nikt nowy. Nie widzisz w pobliżu żadnego kupca, który byłby chętny do wymian z Tobą- wszyscy ciągną do miasta. Patrząc na słońce stwierdzasz, że do południa nie zostało już wiele czasu.

[Tilien]
Karczmarz odpowiada na Twoje pytanie
Ostatnimi czasy na cmentarzu dzieją się dziwne rzeczy... W nocy dochodzą stamtąd dziwne odgłosy, jęki, krzyki i inne takie. Kilku rycerzy wybrało się tam by wyjasnić sprawę, jednak nie wrócili. Władze stwierdziły, że pewnie nic nie znaleźli i nie chcieli wrócić bez rozwiązania zagadki.

Po Twojej prośbie mężczyzna sięga pod ladę, po czym wymienia Ci dwie złote monety na czterdzieści miedziaków.

Gdy chcesz zapłacić, karczmarz wyrywa się:

Nie, nie musi panienka płacić, na koszt karczmy... Rad byłbym, gdyby.. Gdyby.. Ee... Gdyby panienka.. Może zechciała by panienka.. ee.. Może zechciala by panienka spędzić ze mną dziś trochę czasu? Chodzi mi tylko o spacer, brońcie Bogowie o nic innego! Tak w ogóle to nazywam się Dragomir -facet podaje Ci rękę- To.., to jak?

[Rothaarig]
Wychodzisz na zewnątrz z Alexeiem i idziecie w kierunku centrum miasta.

[Doregaj]
Karczmarz odpowiada, patrząc na Ciebie dość podejrzliwym wzrokiem:

Tak jest, Panie.

Po kilkunastu minutach przynosi Ci Twą pieczeń- jest duża, wspaniale pachnie- dodano do niej wielu przypraw (ale bynajmiej nie dlatego, by ukryć nieświeżość mięsa). Wygląda pysznie. Dzban piwa jest duży, wlało by się do niego zawartość dwóch normalnych kufli.
Obsługujący Cię mężczyzna mówi:

Należy się piętnaście sztuk złota.

PaZiU

Kończe pić piwo i wychodze z karczmy.
Kieruje się w strone północnej bramy.

Lilith

Kończę posiłek, a pajdę chleba owijam w kawałek czystej szmatki, którą trzymam specjalnie do tych celów i chowam na później do plecaka.
Uśmiecham się szalenie miło i grzecznie, podając mu dłoń z lekkim ociąganiem.
- Bardzoście łaskawi dla mnie, Panie Dragomirze. Wolałabym jednak płacić swoje rachunki. Będę się z tym lepiej czuła. Chyba...- zawieszam głos - chyba, że zechcecie mi udzielić kredytu dopóki nie znajdę pracy pozwalającej na spłacenie długu. Jeśli mogłabym się u Was zatrzymać Dragomirze w jakimś skromnym niedrogim pokoju, chętnie dotrzymam Wam towarzystwa, któregoś dnia jeśli zechcecie pokazać mi miasto. Powinnam wiedzieć jakie miejsca są bezpieczne, a gdzie lepiej się nie zapuszczać. Teraz wybaczcie, ale muszę zająć sie pewną ważną dla mnie sprawą.
Idę do wyjścia, ale zatrzymuję się jeszcze przy drzwiach, odwracam sie i pytam:
- Czy zaglądają tu czasem strażnicy miejscy?
Jeśli tak pytam czy zna strażnika z wielką szparą między zębami. O ile go zna mówię o swoim długu wdzięczności wobec niego, za skierowanie do tak uczciwego człowieka jak on. Proszę żeby postawił mu dzban zimnego piwa i zapisał go na mój rachunek. Potem ukłoniwszy się mówię:
- Mam na imię Tilien.
Wychodzę na ulicę i kieruję się na rynek. Kiedy tylko odwracam się od gospodarza, oczy zwężają mi się, a na mojej twarzy pojawia się dziwny uśmiech. Idąc rozglądam się uważnie szukając wzrokiem jakichś małych oberwańców-uliczników i żebraczych dzieci, których zawsze pełno w dużych miastach, i które w zamian za parę groszy są gotowe spełnić kilka usług.

Proximo

[siadam podpierając się o bramę]
*ciekawe czy to jest północna brama, może pomyliłem kierunki*
[orientuje się czy to jest północna brama, pytając jakiejś istoty przechodzącej przez bramę]

Maskal

Daję żądaną zapłatę karczmarzowi po czym siadam przy wolnym stole.
Gdy czuję się syty mówię do karczmarza.

-Dziękóję nigdzie tak dobrze jeszcze nie zjadłem.

Po czym udaję się w stronę północnej bramy gdzie miałem otrzymać więcej informacji.

Mariusz

SESJA ZOSTAŁA PRENIESIONA NA NOWE FORUM!

[link widoczny dla zalogowanych]

Tych, którzy odpisali tutaj proszę o skopiowanie swoich postów, a tych, którzy jeszcze nie odpowiedzieli- o szybką odpowiedź. Cool