Sesja - Bramy Piekieł

Maskal

Rzucam się od przodu na orka i próuję mu rozpiąć naszyjnik.

Zastanawia mnie skąd wiesz, że to naszyjnik jest źródłem magicznej bariery. Przecież napisałem to tylko Morbinowi. Jeśli już czytasz to co jest dla innych graczy to chociaż postępuj zgodnie z wiedzą bohatera a nie swoją.

Paulo

Kieruję łuk na szamana i przygotowuję się do strzału.

Mael

Uciekam jak najszybciej potrafie w najglebsze cienie i rozgladam sie za jakas kryjowka. Jezeli ja znajde, chowam sie i z przygotowanymi nozami czekam.

Arderic

Wykorzystuję moment kiedy Doregaj rzucił się na orka i rozpinam medalion.

Scarab

Odwracam się, i staram się dowiedzieć co się tam dzieje.

Faharrad

-Mael-
Zaczynasz uciekać między namiotami. Nigdzie jednak nie możesz znaleźć dobrej kryjówki, ale przynajmniej większość orków zajęta jest gaszeniem pożaru i nie zwraca na Ciebie uwagi.

-Morbin-
Udaje Ci się rozpiąć łańcuch medalionu. Ten pada z brzękiem na ziemię. Nagle wydarzyło się coś dziwnego. Czarna jak noc ręka wystrzeliła z pleców szamana i przebiła Cię na wylot. On jest demonem - przeleciało Ci przez głowę zanim padłeś na ziemię. Nie żyjesz.

-Rothaarig-
Widzisz orka w czerwonej szacie. Za nim stoi Morbin. Widzisz jak przebity czymś pada nieżywy na ziemię. Od przodu na szamana szarżuje Doregaj. Holdar obok ciebie juz mierzy w szamana.

-Doregaj-
Szarżujesz na orka. Jednak nie masz juz co rozpinać ponieważ Morbin zrobił to za Ciebie. Pada on teraz na ziemię nieżywy. Coś dziwnego dzieje się z szamanem. Jego szaty zaczynają dziwnie falować tak jakby było pod nimi cos co chce się wydostać.

-Holdar Phillson-
Widzisz jak Marbin pada na ziemię przebity czarną jak noc ręką. Szaman nie jest orkiem, jest demonem. Nie dobrze. Łuk masz już napięty.

Scarab

Strzelam do szamana z łuku.

Mael

Uciekam w las i tam szukam kryjowki, chocby nawet na drzewie. Noze caly czas mam przygotowane do walki.

Paulo

Wypuszczam strzałę.

Maskal

Z przerażeniem odsówam się i wyjmuję łuk, strzelam w niego.

Faharrad

-Mael-
Dobiegłeś do ściany lasu. W międzyczasie dwóch orków próbowało Cię złapać, ale im umknąłeś. Teraz rozglądasz się za jakąś kryjówką. Jest! Wysokie drzewo na które łatwo wejść. Ma gęsta koronę. Szybko wspinasz się na sam szczyt. Tu Cię nie znajdą.

-Rothaarig, Doregaj, Holdar Philson-
Czerwone szaty szamana pod naporem rosnącego szamana nie wytrzymują i pękają w szwach. Przed wami stoi potwór mający jakieś dwa i pół metra wysokości. Jego skóra jest czarna jak sama noc. Otacza go dziwna aura strachu. Czujecie jak coś dziwnego, jakaś obślizła gula wędruje z żołądka do waszych gardeł.
- CO POWIECIE TERAZ!! - mówi bestia. Lecz nie jest to już ten sam głos c wcześniej. Wydaje się jakby to mówił ktoś o bardzo wysokim głosie w wielkim pokoju z niesamowitym echem. Spojrzał na was swoimi przerażającymi jażącymi się, błękitnymi oczyma. Do obślizgłej guli dołączyły teraz ciarki i zjeżone włosy na całym ciele.

[link widoczny dla zalogowanych]

-Rothaarig-
Twoja strzała pomknęła w kierunku demona i wbiła się głęboko w ciało bestii. Będziesz musiał wystrzelić mnóstwo strzał zanim ona padnie.

-Doregaj-
Twoja strzała poleciał w kierunku potwora, ale nie uczyniła jej zbyt dużo. Nawet jej nie zauważyła.

-Holdar Philson-
Twoja strzała pomknęła przez mroki nocy, aby utkwić w jeszcze mroczniejszym ciele bestii. Nie uczyniłeś jej tym zbyt wielu szkód.

Scarab

To dlatego te skurwysyny z miasta wysłały tylko nas.. Ja pierdole. - Mówię po cichu, nie zważając na to czy którykolwiek z kompanów mnie usłyszy.

Specjalnie odchodzę z miejsca zdarzenia, skradając się w stronę lasu. Nie sądzę że pokonam go tylko łukiem który posiadam, więc szybko i cicho uciekam z miejsca zdarzenia.

Mael

Maczam kolejny bel w truciznie i laduje nim kusze. Z drzewa rozgladam sie po okolicy i oceniam syuacje. Pozniej schodze ostroznie z drzewa i w mroku skradam sie do miejsca skad rozpoczelismy atak.

Maskal

-Oddalam się od bestji i strzelam z daleka.

Faharrad

-Mael-
Doszedłeś na polankę na której planowaliście atak i skamieniałeś. Z Twoimi towarzyszami walczył wielki demon. Potwór mający jakieś dwa i pół metra wysokości. Jego skóra jest czarna jak sama noc. Otacza go dziwna aura strachu. Spojrzał na Ciebie swoimi przerażającymi jarzącymi się, błękitnymi oczyma.
Widzisz jak Doregaj oddala się od niego, żeby oddać strzał z łuku, a Holdar skamieniał ze strachu. Nigdzie natomiast nie widzisz Rothaariga.

-Rothaarig-
Uciekasz w las.

-Doregaj-
Odbiegłeś kawałek i strzeliłeś znów. Trafiłeś w oko bestii. Zdaje się być troszkę zdenerwowana tym incydentem. Idzie jednak w stronę Holdara.

-Holdar Phillson-
Sparaliżował Cię strach przed bestią. Nie możesz się ruszyć. Widzisz tylko jak idzie w Twoja stronę. (Nie odpisujesz w tej rundzie).

Scarab

Odbiegam spory kawałek, próbując znaleźć jakieś bezpieczne miejsce do obserwacji.

Mael

- Cholera jasna ! - Strzelam z kuszy, zatrutym beltem w demona i wbiegam w cienie. Jezeli demon zwroci na mnie uwage, spierniczam w las.
Jezeli nie, laduje kusze i znow strzelam. Jezeli trucizna widocznei zadziala na demona, rzucam w niego fiolka.

Maskal

Bez zastanaowienbia ładuję i strzelam w bestię

Faharrad

-Mael-
Wystreliłeś. Twój bełt trafił w prawe ramie bestii. Zauważyłeś jak zesztywniało. Widocznie na tego potwora trucizna działa innaczej. Wycofujesz się w cienie. Słyszysz jak bestia wyje.

-Rothaarig-
Nadal uciekasz przez las. Nagle usłyszałeś nieludzki ryk demona.

-Doregaj-
Kolejna Twoja strzała poleciała wkierunku demona, ale ten zdążył się uchylić. Widzisz jak Mael strzela do bestii po czym jej prawe ramie sztywnieje.

-Holdar Phillson-
Widzisz jak bestia jest juz tuz tuz przed Tobą. Nagle się ocknąłeś. Musisz coś szybko zrobić, bo będziesz miał kłopoty.

Mael

Maczam kolejny belt w truciznie i strzelam w glowe bestii.